Ewangelia św. Łukasza - rozdział 14: Różnice pomiędzy wersjami

Z Notatki Biblijne
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
*>Łukasz Florczak
Nie podano opisu zmian
*>Łukasz Florczak
Nie podano opisu zmian
 
Linia 1: Linia 1:
{{Łuk.|14:1|BG}}
{{Łuk.|14:1|BG}}
{{Łuk.|14:2|BG}}
{{Łuk.|14:2|BG}}
{{Łuk.|14:3|BG}}
{{Łuk.|14:3|BG}}
{{Łuk.|14:4|BG}}
{{Łuk.|14:4|BG}}
{{Łuk.|14:5|BG}}
{{Łuk.|14:5|BG}}
{{Łuk.|14:6|BG}}
{{Łuk.|14:6|BG}}
{{Łuk.|14:7|BG}}
{{Łuk.|14:7|BG}}
{{Łuk.|14:8|BG}}
{{Łuk.|14:8|BG}}
{{Łuk.|14:9|BG}}
{{Łuk.|14:9|BG}}
{{Łuk.|14:10|BG}}
{{Łuk.|14:10|BG}}
{{Łuk.|14:11|BG}}
{{Łuk.|14:11|BG}}
{{Łuk.|14:12|BG}}
{{Łuk.|14:12|BG}}
{{Łuk.|14:13|BG}}
{{Łuk.|14:13|BG}}
{{Łuk.|14:14|BG}}
{{Łuk.|14:14|BG}}
{{Łuk.|14:15|BG}}
{{Łuk.|14:15|BG}}
{{Łuk.|14:16|BG}}
{{Łuk.|14:16|BG}}
{{Łuk.|14:17|BG}}
{{Łuk.|14:17|BG}}
{{Łuk.|14:18|BG}}
{{Łuk.|14:18|BG}}
{{Łuk.|14:19|BG}}
{{Łuk.|14:19|BG}}
{{Łuk.|14:20|BG}}
{{Łuk.|14:20|BG}}
{{Łuk.|14:21|BG}}
{{Łuk.|14:21|BG}}
{{Łuk.|14:22|BG}}
{{Łuk.|14:22|BG}}
{{Łuk.|14:23|BG}}
{{Łuk.|14:23|BG}}
{{Łuk.|14:24|BG}}
{{Łuk.|14:24|BG}}
{{Łuk.|14:25|BG}}
{{Łuk.|14:25|BG}}
{{Łuk.|14:26|BG}}
{{Łuk.|14:26|BG}}
{{Łuk.|14:27|BG}}
{{Łuk.|14:27|BG}}
{{Łuk.|14:28|BG}}
{{Łuk.|14:28|BG}}
{{Łuk.|14:29|BG}}
{{Łuk.|14:29|BG}}
{{Łuk.|14:30|BG}}
{{Łuk.|14:30|BG}}
{{Łuk.|14:31|BG}}
{{Łuk.|14:31|BG}}
{{Łuk.|14:32|BG}}
{{Łuk.|14:32|BG}}
{{Łuk.|14:33|BG}}
{{Łuk.|14:33|BG}}
{{Łuk.|14:34|BG}}
{{Łuk.|14:34|BG}}
{{Łuk.|14:35|BG}}
{{Łuk.|14:35|BG}}




[[Category:Ewangelia św. Łukasza|14]]
[[Category:Ewangelia św. Łukasza|14]]

Aktualna wersja na dzień 20:17, 9 sie 2015

14:1 I stało się, gdy wszedł Jezus w dom niektórego przedniejszego Faryzeusza w sabat, aby jadł chleb, że go oni podstrzegali.

14:2 A oto człowiek niektóry opuchły był przed nim.

14:3 A odpowiadając Jezus, rzekł do zakonników, i do Faryzeuszów, mówiąc: Godzili się w sabat uzdrawiać?

14:4 A oni milczeli. Tedy on ująwszy go, uzdrowił i odprawił.

14:5 A odpowiadając rzekł do nich: Któregoż z was osieł albo wół wpadnie w studnię, a nie wnet go wyciągnie w dzień sabatu?

14:6 I nie mogli mu na to odpowiedzieć.

14:7 Powiedział też i wezwanym podobieństwo, (bacząc, jako przedniejsze miejsca obierali,) mówiąc do nich:

14:8 Gdybyś był od kogo wezwany na wesele, nie siadajże na przedniejszem miejscu, by snać zacniejszy nad cię nie był wezwany od niego;

14:9 A przyszedłszy ten, który ciebie i onego wezwał, rzekłby tobie: Daj temu miejsce: a tedy byś ze wstydem począł siedzieć na pośledniem miejscu.

14:10 Ale gdybyś był wezwany, szedłszy, usiądź na pośledniem miejscu; a gdyby przyszedł ten, który cię wezwał, rzekłby tobie: Przyjacielu! posiądź się wyżej; tedy będziesz miał cześć przed spółsiedzącymi z tobą.

14:11 Bo wszelki, kto się wywyższa, poniżony będzie, a kto się poniża, wywyższony będzie.

14:12 Mówił też i onemu, który go był wezwał: Gdy sprawujesz obiad albo wieczerzę, nie wzywajże przyjaciół twoich, ani braci twoich, ani krewnych twoich, ani sąsiadów bogatych, żeby cię snać i oni zasię nie wezwali, a stałaby ci się nagroda.

14:13 Ale gdy sprawujesz ucztę, wezwijże ubogich, ułomnych, chromych i ślepych,

14:14 A będziesz błogosławionym; bo nie mają tobie czem nagrodzić, ale ci będzie nagrodzono przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.

14:15 A usłyszawszy to niektóry z spółsiedzących, rzekł mu: Błogosławiony, który je chleb w królestwie Bożem.

14:16 A on mu rzekł: Człowiek niektóry sprawił wieczerzę wielką i zaprosił wielu;

14:17 I posłał sługę swego w godzinę wieczerzy, żeby rzekł zaproszonym: Pójdźcie! bo już wszystko gotowe.

14:18 I poczęli się wszyscy jednostajnie wymawiać. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem wieś, i muszę iść, a oglądać ją, proszę cię, miej mię za wymówionego.

14:19 A drugi rzekł: Kupiłem pięć jarzm wołów, i idę, abym ich doświadczył: proszę cię, miej mię za wymówionego.

14:20 A drugi rzekł: Żonęm pojął, a dlatego przyjść nie mogę.

14:21 A wróciwszy się on sługa, oznajmił to panu swemu. Tedy się gospodarz rozgniewawszy, rzekł słudze swemu: Wynijdź prędko na ulice i na drogi miejskie, a ubogie i ułomne i chrome i ślepe wprowadź tu.

14:22 I rzekł sługa: Panie! stało się, jakoś rozkazał, a jeszcze miejsce jest.

14:23 I rzekł Pan do sługi: Wynijdź na drogi i między opłotki, a przymuś wnijść, aby był napełniony dom mój.

14:24 Albowiem powiadam wam, że żaden z onych mężów, którzy byli zaproszeni, nie ukusi wieczerzy mojej.

14:25 I szedł z nim wielki lud; a obróciwszy się, rzekł do nich:

14:26 Jeźli kto idzie do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego, i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, nawet i duszy swojej, nie może być uczniem moim.

14:27 A ktokolwiek nie niesie krzyża swego, a idzie za mną, nie może być uczniem moim.

14:28 Bo któż z was jest, chcąc zbudować wieżę, aby pierwej usiadłszy, nie obrachował nakładu, mali to, czemby jej dokończył?

14:29 Aby snać, gdyby założył fundament, a dokończyć nie mógł, wszyscy którzy by to widzieli, nie poczęli się naśmiewać z niego,

14:30 Mówiąc: Ten człowiek począł budować, a nie mógł dokończyć.

14:31 Albo który król jadąc na wojnę, potykać się z drugim królem, pierwej usiadłszy, nie radzi się, mógłliby się w dziesięć tysięcy spotkać z onym, który we dwadzieścia tysięcy jedzie przeciwko niemu?

14:32 A jeźli nie, gdy on jeszcze jest daleko od niego, posły wyprawiwszy do niego, prosi o to, co należy do pokoju.

14:33 Takżeć i każdy z was, kto by się nie wyrzekł wszystkich majętności swoich, nie może być uczniem moim.

14:34 Dobrać jest sól; lecz jeźli sól zwietrzeje, czemże ją naprawią?

14:35 Nie przygodzi się ani do ziemi ani do gnoju, ale ją precz wyrzucają. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.