Księga Kaznodziei Salomona - rozdział 6: Różnice pomiędzy wersjami
m (1 wersja) |
*>Łukasz Florczak Nie podano opisu zmian |
||
(Nie pokazano 2 pośrednich wersji utworzonych przez tego samego użytkownika) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Kazn. 6:1 | {{Kazn.|6:1|BG}} | ||
{{Kazn.|6:2|BG}} | |||
{{Kazn.|6:3|BG}} | |||
{{Kazn.|6:4|BG}} | |||
{{Kazn.|6:5|BG}} | |||
{{Kazn.|6:6|BG}} | |||
{{Kazn.|6:7|BG}} | |||
{{Kazn.|6:8|BG}} | |||
{{Kazn.|6:9|BG}} | |||
{{Kazn.|6:10|BG}} | |||
{{Kazn.|6:11|BG}} | |||
{{Kazn.|6:12|BG}} | |||
[[Category:Księga Kaznodziei Salomona|006]] |
Aktualna wersja na dzień 18:59, 9 sie 2015
6:1 Jest złe, którem widział pod słońcem, a jest ludziom zwyczajne.
6:2 Gdy któremu człowiekowi Bóg dał bogactwa, i majętność, i sławę, tak że na niczem nie schodzi duszy jego, czegokolwiek żąda, jednak nie daje mu Bóg mocy pożywać tego: ale obcy człowiek pożera je. Toć jest marność i bieda ciężka.
6:3 Jeźli kto spłodził sto synów, a żyłby wiele lat, i przedłużyłyby się dni lat jego, a jeźliby dusza jego nie była nasycona dobrem, a nie miałby ani pogrzebu: powiadam, że lepszy jest martwy płód, niżeli on.
6:4 Bo ten próżno przyszedłszy do ciemności odchodzi, a ciemnościami imię jego okryte bywa.
6:5 Owszem, słońca nie widział, i nic nie poznaje; a tak odpocznienie lepsze ma, niżeli ów.
6:6 A choćby też żył przez dwa tysiące lat, a dobregoby nie użył, azaż do jednego miejsca wszyscy nie idą?
6:7 Wszystka praca człowiecza jest dla gęby jego, a wszakże dusza jego nie może się nasycić.
6:8 Albowiem co ma więcej mądry nad głupiego? albo co ma więcej ubogi, który sobie umie poczynać między ludźmi?
6:9 Lepiej jest co oczyma widzieć, niżeli tego żądać; aleć i to marność i utrapienie ducha.
6:10 Czemkolwiek kto jest, już tak nazwano imię jego; i wiadomo było, że człowiekiem być miał, i że się nie może sądzić z mocniejszym nad się.
6:11 Ponieważ tedy wiele rzeczy jest, które rozmnażają marność, cóż z nich za pożytek ma człowiek?
6:12 Albowiem któż wie, co jest dobrego człowiekowi w tym żywocie po wszystkie dni żywota marności jego, które jako cień pomijają? Albo kto oznajmi człowiekowi, co po nim będzie pod słońcem?